Ostatnio był wpis o
zasypianiu w łóżeczku, a wydarzenia wczorajszego dnia każą mi dziś dopisać
drugą część tej historii. Bo owszem, synek zasypia w łóżeczku, nie tylko w
ciągu dnia, wieczorem też. Ale budzi się często w naszym łóżku, a ma dopiero
pięć miesięcy, więc sam raczej nie przechodzi… :)
piątek, 30 stycznia 2015
czwartek, 29 stycznia 2015
W okresach wprowadzanych zmian rodzic musi nastawić się na tryb uważnej obserwacji i zdrowego rozsądku
W ciągu ostatnich tygodni
zmagaliśmy się z zasypianiem w łóżeczku. Nie byliśmy całkiem zieloni w tej
materii, bo od początku mój mały dzielny synek zasypiał w wózku. Miejscu, które przez to że mniejsze i zaciszne, wydawało nam się o
wiele bardziej odpowiednie dla maleńkiego, naprawdę malusiego noworodka :) Wiem,
wiem, przepastne łóżeczko nam przeszkadzało pewnie o wiele bardziej niż jemu :) Z czasem jednak wózek stawał się coraz bardziej
„dopasowany” i pojawiło się ryzyko, że niedługo bobas przestanie się w nim
mieścić. Przyszła więc pora na
zaprowadzenie pewnych zmian w nieco już utrwalonym nawyku i pojawiły się
oczywiście związane z tym trudności.
Maluszek co prawda chętnie w łóżeczku leżał, ale już zasypianie tam nie
mieściło się w jego małej głowie. Pierwsze dwa dni były trudne. Nie pomagało
tulenie na rękach, ani skuteczne do tej pory obrócenie na boczek, bo kiedy
tylko chciałam to zrobić mały naprężał się jak struna i mi na to nie
pozwalał. Cały czas wiercił się i kręcił,
gruchał, wierzgał i robił wszystko co w zasypianiu mogło mu jedynie przeszkodzić,
aż do całkowitego wyczerpania i płaczu. Zasypiał dopiero po przystawieniu do
piersi, co wcześniej w ciągu dnia właściwie mu się nie zdarzało, albo kiedy
udało się go utulić na rękach, a potem już na wpół śpiącego położyć na boczku.
I pomimo tego, że byłam cały czas w pobliżu, przychodziłam zawsze kiedy maluszek
zaczynał marudzić albo płakać, to oczywiście czasem rodziła się z tyłu mojej
głowy myśl, która najczęściej nie przynosi
niczego dobrego ani mamie ani dziecku. Myśl że robię źle, jestem złą matką, ba, potworem, bo dziecko
wcześniej mogło a teraz nie może, więc może jednak lepiej wrócić do starego…
Subskrybuj:
Posty (Atom)