czwartek, 28 stycznia 2016

Kilka aktywności które pomogą Ci odzyskać energię i odbudować relacje z bliskimi

Źródło: flickr.com
Czasem naprawdę trudno jest zaangażować się w zabawę z dziećmi. Bo wracamy z pracy napięci, zmęczeni i zabiegani, a tu cała masa kolejnych rzeczy do zrobienia. Obiad, lekcje, nierozwieszone pranie i bałagan. Bywa, że nie chodzi o zabieganie, ale o znużenie,  rutynę, czy szeroko pojęty brak sił i ochoty na cokolwiek wykraczającego poza oddychanie ;).

Kiedy już uda nam się znaleźć trochę czasu dla siebie, jedyne o czym marzymy to kubek herbaty i odrobina  świętego spokoju. A ostatnią rzeczą do jakiej się wtedy palimy to zabawa z naszymi dziećmi.

Ale ale. Jest jedno ale. W całym tym ferworze codziennych spraw łatwo nam zapomnieć, że poprzez to co robimy, albo czego nie robimy, w dużym stopniu możemy wpływać na nasze samopoczucie. Są rzeczy, które pomagają nam się odprężyć i odzyskać witalność i są takie, które raczej nam w tym nie pomagają, albo wręcz przeszkadzają.

Często najlepsze co możemy dla siebie zrobić w takich sytuacjach to właśnie dać sobie czas na zwariowaną zabawę z dzieckiem. Taką w którą jesteśmy zaangażowani na nasze własne 100%

piątek, 22 stycznia 2016

By mogły dowiedzieć się i nauczyć czego rodzice naprawdę od nich chcą

Życie z dzieckiem wymaga od rodzica ciągłej wrażliwości na jego potrzeby. Nawet jeśli o tym nie myślimy, nawet jeśli w ogóle  nie zdajemy sobie z tego sprawy, ciągle odpowiadamy na potrzeby naszych dzieci.

Kiedy są głodne, zmęczone, kiedy chce im się spać, kiedy potrzebują naszej bliskości, kiedy chcą się z nami bawić, kiedy potrzebują naszej pomocy w robieniu rzeczy które są dla nich trochę za trudne, kiedy potrzebują nas żeby wrócić do równowagi po jakimś nieprzyjemnym dla nich wydarzeniu, kiedy czegoś się boją... Każdego dnia zdarza się cała masa takich sytuacji w których one potrzebują naszej pomocy i obecności a my tą pomoc im dajemy.

Nasza uważność na ich potrzeby i gotowość odpowiadania na nie pozwala im czuć się bezpiecznie i pewnie. Dzięki temu mogą poznawać świat, nawiązywać nowe relacje, podejmować nowe wyzwania, uczyć się jak radzić sobie z tym co jest dla nich trudne.

Ciągle mówimy tak potrzebom naszych dzieci. Problem w tym, że czasem w tym wszystkim zupełnie zapominamy o tym, czego potrzebujemy my - rodzice. I nie chodzi mi tutaj o wygodę, czy święty spokój. Chodzi mi o sprawy, które są ważne dla naszego rozwoju, dobrego samopoczucia i w konsekwencji też tego jacy jesteśmy w relacji do innych ludzi.

wtorek, 12 stycznia 2016

Przyjazna przestrzeń

Tymko (16 miesięcy) nie ma na razie swojego pokoju. Na tym etapie nie mam poczucia, żeby taka zupełnie oddzielna przestrzeń dla niego jakoś szczególnie była nam potrzebna Większość czasu spędzamy gdzieś blisko siebie i nawet jeśli zajmujemy się zupełnie innymi sprawami, to najczęściej jesteśmy w stanie bez problemu nawiązać kontakt wzrokowy. W trakcie zabawy Tymko sam wybiera takie miejsca które znajdują się w naszym pobliżu i raczej niechętnie z tego rezygnuje. Jeśli nawet wybiera się gdzieś sam, choćby do łazienki, to co jakiś czas wraca żeby sprawdzić czy aby na pewno nic się nie zmieniło :) Albo po prostu zaczyna mnie wołać.

A skoro większość czasu spędzamy razem, to i miejsce na Tymkowe zabawki też gdzieś musi się w tej naszej wspólnej przestrzeni znaleźć. Do niedawna tym miejscem był kącik pod schodami. Niestety z reguły panował tam bałagan, mieliśmy w zasadzie tylko jeden kosz na wszystkie zabawki, który siłą rzeczy, po kilku wizytach gości, przestał nam wystarczać. Miejsce jest też słabo oświetlone, więc Tymek raczej rzadko z niego korzystał. Do tego brakowało tam półek i różnych innych akcesoriów, a nie chcieliśmy wydawać pieniędzy na jakieś dodatkowe mebelki, które potem mogłyby nie pasować do mojej wizji urządzania tego prawdziwego Tymkowego pokoju. Mój mąż co nieco o tych moich wizjach już wie ;)

Po lekturze kilku wpisów (tegotegotegotegotegotego), i wysłuchaniu tej audycji spojrzałam na problem szerzej i zaczęłam się zastanawiać co mogę zrobić, żeby przystosować nasze otoczenie do potrzeb Tymka. Jest to o tyle ważne, że może pomóc mu w zdobywaniu samodzielności możliwej na jego etapie rozwoju.

Pisałam o tym nieco już wcześniej, możecie zajrzeć do tego wpisu TUTAJ. Tym razem będzie bardziej konkretnie.

Trafiło do mnie kilka myśli, które gdzieś w tych materiałach się przewijały.
- że warto spojrzeć na dziecko jak na gościa, co do którego zależy nam, żeby jak najlepiej czuł się w naszym domu;
- że warto, by dziecko miało łatwy dostęp do wszystkiego z czego może bezpiecznie korzystać.
- że warto zadbać o taką organizację przestrzeni, która ułatwia utrzymanie porządku i wspiera dziecko w nauce odkładania rzeczy na miejsce.
- że ograniczenie liczby zabawek to nie tylko większa łatwość w utrzymaniu porządku ale też lepsze warunki do zabawy dla dziecka.

Bogatsza o nowe spojrzenie przesycone ideą Marii Montesori, znalazłam kilka bardzo prostych rozwiązań, które pomogły nam zorganizować bardziej przyjazną przestrzeń, zarówno dla Tymka, jak i dla nas.

Zabawa

Dzięki temu, że upchnęliśmy nasze książki i przenieśliśmy część papierów z części dolnych półek w salonie, zyskaliśmy trochę łatwo dostępnej przestrzeni na rzeczy Tymka.


poniedziałek, 4 stycznia 2016

Z ich perspektywy


Pewnemu 7-letniemu chłopcu bardzo jest trudno kiedy coś pójdzie nie tak. Mocno go takie sytuacje dotykają i wyraźnie pokazuje to swoim bliskim. Dużo czasu zajmuje mu pogodzenie się z tym co się stało.

Jego rodzice bardzo się wtedy starają żeby dać mu wsparcie i robią co mogą, żeby pomóc mu jak najszybciej poradzić sobie z tą sytuacją.  Powtarzają mu wtedy często, że nie warto się przejmować drobiazgami. To "nie przejmujemy się drobiazgami" stało się już takim dyżurnym opatrunkiem, który stosują, kiedy wydaje im się, że syn za bardzo się przejmuje niektórymi sytuacjami.