poniedziałek, 28 listopada 2016

"Self-reg" Stuart Shanker


Są takie umiejętności, które niesamowicie przydają się w życiu. Jedną z nich jest z całą pewnością zdolność skutecznego radzenia sobie ze stresem.  To ona pomaga nam dążyć do celu, nie poddawać się pomimo przeciwności, stawiać czoło życiowym trudnościom, choćby nie wiadomo jak wielkie one były. Nie wiem jak Wy, ale ja chciałabym żeby moje dzieci wyrosły na takich właśnie ludzi. Zadowolonych z życia, potrafiących dbać o siebie i o innych, zdolnych do osiągania tego co jest dla nich ważne. Z drugiej strony wiem jak wiele niepewności pojawia się w tych różnych trudnych rodzicielskich momentach - kiedy dzieci nie słuchają tego co im mówimy, kiedy nie potrafią skorzystać z naszych rad, kiedy nie dotrzymują obietnic, kiedy zapominają, kiedy traca panowanie nad sobą, kiedy mamy wrażenie, że "za mało się starają", "przeżywają za bardzo",, albo "w tym wieku już powinny...",  kiedy... kiedy... Każdy rodzic mógłby pewnie stworzyć własną listę takich sytuacji w których z niepokojem myśli o tym jak będą sobie radzić w życiu jego dzieci.

Bywa, że tego rodzaju umiejętności kojarzymy z pewnego rodzaju wrodzoną siłą, czy przymiotami charakteru. Jedni to mają, inni nie. Jedni się z tym rodzą, inni niestety nie. Więc albo nasze dzieci będą dobrze radzić sobie z obciążeniami w swoim życiu, albo nie.  Albo będą miec to szczęście, albo nie...

Jeśli ktokolwiek z Was ma poczucie, że z odpornością na stres właśnie tak jest, to mam dla niego ważną lekturę - książkę "Self-reg" Stuarta Shankera, wydaną bardzo niedawno przez wydawnictwo MAMANIA. Polecam ją przede wszystkim tym, którzy chcą lepiej rozumieć dzieci - zarówno rodzicom, jak i profesjonalistom. Polecam ją również tym, którzy chcą lepiej radzić sobie z obciążeniami we własnym życiu. Oraz tym, których życie z nastolatkiem pod jednym dachem przyprawia o zawrót głowy :)

Ksiażka bardzo mocno pokazuje, że skuteczne radzenie sobie ze stresem to nie jest cecha wrodzona, ale umiejętność, która kształtuje się przez cały okres dzieciństwa i dorastania i w głównej mierze zależy od jakości relacji pomiędzy dzieckiem a jego opiekunami. I rola opiekunów w procesie nabywania przez dzieci tej umiejętności jest kluczowa.

Self- reg podpowiada nam co możemy zrobić żeby w trudnych sytuacjach naprawdę pomóc dziecku radzic sobie ze stresem - zarówno tu i teraz, jak i w perspektywie długofalowej - za 5, 10, czy 50 lat. Pokazuje, że podstwą tego procesu nie jest sprawienie by dziecko nauczyło się hamować problematyczne zachowania, ale by nauczyło się rozumieć siebie, rozpoznawać oznaki napięcia, rozumieć jakie czynniki to napięcie u niego wywołują i co zrobić by tu i teraz zminimalizować siłę działania tych czynników. Nie chodzi więc o to ile jesteśmy w stanie znieść i na ile jesteśmy w stanie siebie kontrolować, ale raczej jak dobrze rozumiemy siebie w sytuajach obciążających i na ile potrafimy właściwie obchodzić się z tym co nas obciąża. 

O sile relacji pomiędzy rodzicem i dzieckiem

Gdybym miała przesłanie tej książki zamknąć w jednym zdaniu, to powiedziałabym, że jest ona o tym jak wielka jest siła relacji pomiędzy dzieckiem i jego rodzicami. Ta perspektywa nie jest w psychologii niczym nowym, wpisuje się ona w nurt badań nad teorią przywiązania oraz badaniami zakresu neurobiologii interpersonalnej. To co jest dla mnie wielkim władem Shankera w tym obszarze, to pogłębienie mojego rozumienia tego jak jakość tej więzi wpływa na kształtowanie umiejętności kluczowych dla radzenia sobie ze stresem u dziecka.

Nabywanie przez dziecko zdolności samoregulacji jest procesem, który rozciąga się na cały okres dzieciństwa i dorastania i przebiega od regulacji zarządzanej przez rodzica, poprzez współregulację rówieśniczą, aż do względnej samodzielności w tym zakresie. W całym tym procesie to rodzic swoim zachowaniem i przede wszystkim zdolnością radzenia sobie z własnymi obciążeniami wpływa na to co dzieje się z dzieckiem. Jego rola stopniowo coraz bardziej polega na towarzyszeniu dziecku w odkrywaniu tego jak różne czynniki w otoczeniu i w nim samym wpływaja na jego samopoczucie. W dostrzeganiu kiedy jest napięte, za bardzo, lub zbyt mało pobudzone. W rozumieniu tego co to znaczy, że jest spokojne i co pomaga mu tak właśnie się poczuć. Ale wszędzie tam, gdzie pojawia się przeciążenie i dziecko traci zdolność panowania nad swoim zachowaniem i emocjami rodzic znów przejmuje na siebie tę funkcję.  I nie jest to rozpieszczanie, nie jest to pozwalanie dziecku żeby weszło nam na głowę, nie jest to też zabieranie mu okazji do stawania się twardym i odpornym na przeciwności. Wręcz przeciwnie jest to niezbędny krok, który pomaga dziecku odbudować zasoby i ruszyć do przodu, nauczyć się czegoś o sobie. Zostawianie go wtedy bez wsparcia niestety bardzo mu tą naukę utrudnia.

O patrzeniu z właściwej perspektywy

Gdybym miała przesłanie tej ksiązki zamknąć w zdaniach dwóch, to drugie byłoby o tym,  że jest ona o patrzeniu z właściwej perspektywy. O patrzeniu na dziecko, jego zachowanie i trudności, których doświadcza. Ale też o patrzeniu na siebie. Na to co jest źródłem z którego czerpiemy siły do radzenia sobie z różnymi trudnymi sytuacjami w naszym życiu. Umiejętność rozumienia tego co tak naprawdę dzieje się z dzieckiem, zamiast patrzenia wyłącznie na jego zachowania, to jest naprawdę duża sztuka, która wymaga i empatii i uważności ze strony rodzica i też konkrtenej wiedzy o tym co może wpływać na dziecko i powodować u niego przeciążenie. Zrozumienie na ile zachowanie dziecka jest efektem jego osobistych wyborów a na ile wynikiem nadmiernego obciążenia stresem to niesamowicie ważna sprawa, bo jak pokazuje self-reg dzieje się tak bardzo, bardzo często i z bardzo, bardzo wielu powodów. Autor wyczerpująco opisuje obszary w których możemy poszukiwać źródeł obciążenia stresem. Już samo przyjrzenie się temu jak wiele jest czynników, które mogą wpływać na nasze dzieci bardzo pomaga w zrozumieniu tego co tak naprawdę się dzieje, w podnoszeniu świadomość tego, że za trudnymi zachowaniami stoją często bardzo elementarne potrzeby. I w rozumieniu, że dziecku naprawdę do niczego nie jest potrzebne nasze "lepiej", "szybciej" i "bardziej".

Książka dostarcza kompleksowej, solidnie ugruntowanej wiedzy, opartej zarówno na doniesieniach naukowych jak i na doświadczeniu autora w pracy z dziećmi i ich rodzinami. Wiele razy w trakcie czytania tej książki miałam poczucie, że zapala mi się w głowie wielka żarówka "no taaaaak, nie pomyślałam o tym". Kolejna dawka mojego ROZUMIEM, która daje mi więcej spokoju, zaufania do siebie, i która kieruje mnie ku większej uważności na moje dziecko. To "ROZUMIEĆ", a może bardziej postawa której to słowo jest wyrazem, ma dla mnie naprawdę ogromną moc. I w tym sensie książka Stuarta Shankera bardzo mocno współbrzmi z tym co jakoś jest żywe we mnie. Współbrzmi i bardzo mocno wspiera właśnie w rozumieniu.

O mózgowym Wi-fi

Do wyjaśnienia tego co dzieje się pomiędzy dzieckiem a rodzicem w procesie regulacji pobudzenia autor używa bardzo fajnej metafory - mózgowego Wi-fi. To swego rodzaju dostrojenie pomiędzy mózgiem dziecka i bardziej ukształtowanym, dojrzalszym mózgiem rodzica jest kanałem, za pomocą którego dziecko radzi sobie z obciążeniami - najpierw dzięki uspokajającym i zaradczym działaniom rodzica, a potem dzięki budowaniu własnego systemu regulacji pobudzenia na matrycy jaką są te doświadczenia z rodzicem.

Jedną z  niezwykłych właściwości tego mózgowego wi-fi, która bardzo mocno do mnie przemawia, to siła z jaką ten kanał działa w obiec strony - rodzic nie tylko zaspokaja potrzeby dziecka, w relacji z dzieckiem sam zaspokaja wiele własnych potrzeb. Współdzielenie doświadczeń i bliskość emocjonalna dają tak samo dużo dziecku, jak i rodzicowi. I to jest mój kolejny moment zachwytu nad tym jak bardzo natura zadbała o nasze relacje z dziećmi. Jak bardzo wyposażyła nas w mechanizmy, które intuicyjnie kieruja nas ku relacji z naszym dzieckiem i w jak wielu obszarach ta relacja ma znaczenie. I w tym fakcie zawarta jest dobra wiadomość dla wszystkich rodziców - jeśli trudno nam znaleźć odpowiedź na pytanie co w danej sytuacji jest dobre dla naszych dzieci, to warto byśmy zastanowili się co w tej sytuacji jest dobre dla naszej z nimi relacji. I warto byśmy odpowiedzi na to pytanie poszukali w sobie - w tym co w tym momencie jest żywe w nas samych.

Patrząc z perspektywy mózgowego wi-fi zastanawiam się czy "Self-reg" jest bardziej o pomaganiu rodzicom w budowaniu odporności psychicznej dzieci, czy raczej o kształtowaniu własnej świadomości w tym obszarze. Nie wiem w związku z tym, czy na lekturze tej ksiązki bardziej skorzysta mój syn, czy ja sama. Choć w głowie mam to nasze wspólne Wi-fi, które ciągle jest włączone, więc tutaj "dla mnie" bardzo mocno mi też brzmi "dla niego" :)



Wpis powstał dzięki współpracy recenzenckiej z wydawnictwem MAMANIA.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz