piątek, 28 sierpnia 2015

poniedziałek, 24 sierpnia 2015

Ruszamy w drogę - warsztaty dla rodziców :)




Kończą się wakacje. Czas świerszczy, ciepłych wieczorów i bosych stóp powoli przemija. Dzieci przygotowują się do szkoły, dorośli wracają po urlopach do swoich obowiązków, planują na nowo swoje aktywności. Jak co roku.

Teraz jest dla mnie właśnie taki czas.

Czas mobilizacji do działania, planowania, dopinania różnych spraw.

Jesienią rusza cykl warsztatów dla rodziców który będę miała przyjemność poprowadzić. Ciężko teraz pracuję ale bardzo, naprawdę bardzo się tym cieszę.

Na stronie Gabinetu Psychologicznego Drugi Brzeg znajdziecie wszystkie informacje dotyczące miejsca, terminów spotkań, zapisów i cen.

A tutaj chciałabym opowiedzieć Wam nieco więcej o tym czym w trakcie tych spotkań będziemy się zajmować.

A więc w drogę :)

niedziela, 23 sierpnia 2015

Sandomierz

Nie mam ostatnio zbyt wiele czasu na pisanie, ale bardzo chciałabym Was zachęcić do odwiedzenia Sandomierza. Swoimi początkami miasto sięga okresu średniowiecza i spacerując urokliwymi uliczkami naprawdę można to poczuć.

źródło: skyskrapercity.com

Ja mam do tego miejsca wyjątkowy sentyment. Pochodzę właściwie z okolic Sandomierza, a przez kilka lat w tym mieście mieszkała moja siostra. Odwiedziny u niej nie zawsze są dobrą okazją do pospacerowania po starówce, ale przynajmniej raz w roku staram się tam przez chwilę pobyć.

poniedziałek, 17 sierpnia 2015

Zabawowi mistrzowie recyklingu :)


Kto myśli, że kreatywna zabawa musi być czymś czasochłonnym i okupionym dużym wysiłkiem, koniecznie musi choć przez chwilę popatrzeć na to jak bawią się małe dzieci :)
(autor: ja ;)

Jest dla nas oczywiste, że określone przedmioty służą do określonych celów. Zapałki  służą do zapalania ognia, krzesło  do siedzenia, łyżka do jedzenia, długopis do pisania itd.

Możliwość wykonywania pewnych czynności w sposób automatyczny znacznie ogranicza nasz wysiłek umysłowy i bardzo ułatwia nasze codzienne życie. Dzięki temu jesteśmy zdolni do robienia kilku rzeczy jednocześnie, i to często bez konieczności zbytniego angażowania naszych zasobów poznawczych.

W niektórych sytuacjach te automatyzmy mogą nam jednak trochę przeszkadzać. Tak się dzieje gdy np. nie jesteśmy w stanie użyć znanych nam przedmiotów w sposób inny niż ten do którego jesteśmy przyzwyczajeni.  Zjawisko to (tzw. fiksacja funkcjonalna) często blokuje naszą kreatywność i utrudnia spojrzenie na pewne problemy z nowej, niecodziennej perspektywy.

Ja sama nie jestem mistrzem w kreatywnym wykorzystywaniu przedmiotów codziennego użytku. W tym obszarze zdecydowanie lepiej radzi sobie mój szanowny małżonek :) 

Na szczęście mam syna, który jest dla mnie w tym względzie wspaniałym nauczycielem :) Bawiąc się mamy okazję być razem, wspólnie odkrywać nowe rzeczy i uczyć się od siebie nawzajem.

Tak tak, nie tylko nasze dzieci uczą się od nas, my też możemy bardzo wiele nauczyć się od nich.

Ot choćby twórczego podejścia do codziennych spraw. Już samo towarzyszenie takiemu małemu, pełnemu zapału odkrywcy, jest megaskutecznym, a do tego niesamowicie przyjemnym treningiem kreatywności :)

Odkrywanie na nowo tych zwyczajnych, codziennie używanych przedmiotów, to jest strasznie fajna sprawa. Dlatego dziś chcę się z Wami podzielić niektórymi naszymi pomysłami.

Mam nadzieję, że ich prostota zainspiruje Was do poszukiwania takich zabaw również w Waszej rodzicielskiej codzienności :)

poniedziałek, 10 sierpnia 2015

Podaj dalej :)


Dobra Relacja  świętuje swoje urodziny. Za wszystkimi tekstami na tej stronie stoi pewna mądra kobieta, której wiedza i doświadczenie, i w ogóle sposób rozumienia relacji z dziećmi, są dla mnie bardzo pomocne. Często do niej zaglądam i jestem jej bardzo wdzięczna za to o czym i jak pisze. Z okazji wspomnianych urodzin organizuje ona akcję podaj dalej. Dołączam się do niej z nadzieją, że teksty które dla mnie były ważne, pomocne i inspirujące dla Was też takie się staną :)

czwartek, 6 sierpnia 2015

Jak zorganizować przestrzeń w której dziecko poznaje świat


Od kiedy Tymek zaczął raczkować to właściwie opanował wszystko co go otacza. Nie mogę się już łudzić, że gdzieś nie dotrze. Żywioł poznawania świata płonie w nim od samego rana. Wyjadanie fusów z kawy, ziemi z doniczek, mchu z chodnika pod kościołem, wieszanie się na firance, grzebanie w koszu na śmieci, wyjadanie kamieni z drogi, wchodzenie w każdy najbardziej niedostępny kąt, z którego potem nie nie da się wyjść. To jest teraz nasza codzienność.

Dlatego zastanawiałam się ostatnio jak to właściwie jest z organizacją życia z takim właśnie wszędobylskim osobnikiem. Jak stworzyć przestrzeń w której dziecko może bezpiecznie poznawać świat? Co zrobić żeby mały odkrywca mógł jak najlepiej ten pęd do wypróbowania wszystkiego spożytkować? Jak zadbać o jego bezpieczeństwo bez niepotrzebnego ograniczania go? I jak w tym wszystkim nie zwariować?  :)

 Oto kilka rad, które mogą pomóc przemyśleć pewne sprawy, niekoniecznie ułatwią zadanie ;)