Ostatnio był wpis o
zasypianiu w łóżeczku, a wydarzenia wczorajszego dnia każą mi dziś dopisać
drugą część tej historii. Bo owszem, synek zasypia w łóżeczku, nie tylko w
ciągu dnia, wieczorem też. Ale budzi się często w naszym łóżku, a ma dopiero
pięć miesięcy, więc sam raczej nie przechodzi… :)
Pamiętam że w ciąży, a nawet jeszcze przez kilka tygodni po porodzie oboje zarzekaliśmy się z Sz, że „Spanie z dzieckiem absolutnie nie. Absolutnie. Dziecko ma swoje łóżko, rodzice swoje, absolutnie nie.”
Pamiętam że w ciąży, a nawet jeszcze przez kilka tygodni po porodzie oboje zarzekaliśmy się z Sz, że „Spanie z dzieckiem absolutnie nie. Absolutnie. Dziecko ma swoje łóżko, rodzice swoje, absolutnie nie.”
A jednak tak :)
Nie znam rzetelnych badań
na temat tego, czy ta stosowana przez rodziców praktyka pomaga dziecku czy mu
szkodzi. W literaturze zwolenników dzielenia łóżka przez rodziców i dziecko
jest chyba tyle samo co przeciwników. Ja mogę powiedzieć jak to wygląda z
perspektywy praktykującej mamy.
Po pierwsze karmienie nocą jest na
leżąco jest o wiele wygodniejsze, szczególnie dla karmiącej bo nie jest to
wtedy takie męczące. Po drugie nie ma
nic przyjemniejszego niż przytulić do siebie takie małe ciepłe ciałko. I to
bardzo odpowiada chyba i karmionemu i karmiącej. Najprzyjemniej ma ten kto śpi w środku. Wiem
co mówię bo tym kimś najczęściej jestem ja. Wtedy mama przytula synka, tata przytula mamę
i wszyscy są zadowoleni (ja na pewno :))
Są też wady. Bo ten kto śpi w środku jest najbardziej obolały. Tym kimś też jestem
niestety ja.
A oprócz tego (i to NAPRAWDĘ
może się zdarzyć) dziecko może spaść z
łóżka. Nam się to właśnie wczoraj przytrafiło. Na szczęście łóżko jest niskie i
nic się nie stało ale na początku wszyscy byli przerażeni. Tak właśnie czasem
wygląda proza życia.
Z tych nocnych
przeprowadzek Tymka do naszego łóżka pewnie nie zrezygnujemy. Szczerze
mówiąc czasem nawet nie pamiętam kto i kiedy go przetransportował.
Mam nadzieję, że taka sytuacja nigdy więcej już nam się nie przytrafi. Ale miękki dywan na pewno sobie sprawimy.
Mam nadzieję, że taka sytuacja nigdy więcej już nam się nie przytrafi. Ale miękki dywan na pewno sobie sprawimy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz