poniedziałek, 17 sierpnia 2015

Zabawowi mistrzowie recyklingu :)


Kto myśli, że kreatywna zabawa musi być czymś czasochłonnym i okupionym dużym wysiłkiem, koniecznie musi choć przez chwilę popatrzeć na to jak bawią się małe dzieci :)
(autor: ja ;)

Jest dla nas oczywiste, że określone przedmioty służą do określonych celów. Zapałki  służą do zapalania ognia, krzesło  do siedzenia, łyżka do jedzenia, długopis do pisania itd.

Możliwość wykonywania pewnych czynności w sposób automatyczny znacznie ogranicza nasz wysiłek umysłowy i bardzo ułatwia nasze codzienne życie. Dzięki temu jesteśmy zdolni do robienia kilku rzeczy jednocześnie, i to często bez konieczności zbytniego angażowania naszych zasobów poznawczych.

W niektórych sytuacjach te automatyzmy mogą nam jednak trochę przeszkadzać. Tak się dzieje gdy np. nie jesteśmy w stanie użyć znanych nam przedmiotów w sposób inny niż ten do którego jesteśmy przyzwyczajeni.  Zjawisko to (tzw. fiksacja funkcjonalna) często blokuje naszą kreatywność i utrudnia spojrzenie na pewne problemy z nowej, niecodziennej perspektywy.

Ja sama nie jestem mistrzem w kreatywnym wykorzystywaniu przedmiotów codziennego użytku. W tym obszarze zdecydowanie lepiej radzi sobie mój szanowny małżonek :) 

Na szczęście mam syna, który jest dla mnie w tym względzie wspaniałym nauczycielem :) Bawiąc się mamy okazję być razem, wspólnie odkrywać nowe rzeczy i uczyć się od siebie nawzajem.

Tak tak, nie tylko nasze dzieci uczą się od nas, my też możemy bardzo wiele nauczyć się od nich.

Ot choćby twórczego podejścia do codziennych spraw. Już samo towarzyszenie takiemu małemu, pełnemu zapału odkrywcy, jest megaskutecznym, a do tego niesamowicie przyjemnym treningiem kreatywności :)

Odkrywanie na nowo tych zwyczajnych, codziennie używanych przedmiotów, to jest strasznie fajna sprawa. Dlatego dziś chcę się z Wami podzielić niektórymi naszymi pomysłami.

Mam nadzieję, że ich prostota zainspiruje Was do poszukiwania takich zabaw również w Waszej rodzicielskiej codzienności :)

Lego - spinacze

Z takich spinaczy do bielizny można zbudować całkiem fajne, fantazyjne budowle. Póki co ja z mozołem je buduję a Tymek z zapałem je burzy. Na razie tak właśnie wygląda jego zabawa klockami w ogóle. Rozwalić to co mama zbuduje - wielka radość :)



Pudełka-niespodzianki

Kilka różnokolorowych pudełek po chusteczkach higienicznych może się przydać do bardzo fajnej zabawy w poszukiwanie ukrytych przedmiotów. Ołówek, tubka z kremem, rzeczone spinacze do bielizny, klocki, wszystko cokolwiek wpadnie nam w ręce (a zmieści się do pudełek).... i gotowe! :)

Wyciąganie tych różności to bardzo zajmujące dla Tymka zajęcie. A niewielkie otwory są dodatkowym wyzwaniem dla małych rączek :)



Pojazdy do jazdy :)

Zabawy związane z wykorzystywaniem różnych, nietypowych środków lokomocji to u nas zdecydowanie specjalność taty. Świetnie w tym celu sprawdził się koc, chusta do noszenia, a ostatnio też basen ogrodowy i lniana torba na zakupy :)

Taka zabawa jest dobrym sposobem na stymulację zmysłu równowagi.

Tymek od dawna bardzo lubi te przejażdżki. Kiedy jeszcze nie siedział samodzielnie zażywał ich w pozycji leżącej, potem już wyłącznie na siedząco (po co leżeć kiedy można siedzieć, nie?:).  Na jego twarzy maluje się wtedy tak wielkie skupienie, że nie ma wątpliwości co do tego jak bardzo go ta czynność zajmuje :)

W trakcie tej zabawy warto pamiętać o ostrożności. Ruch musi być odpowiednio delikatny, dostosowany do możliwości dziecka.



A tutaj jeszcze wersja karuzelowa :)
 


Butelkowa grzechotka

Butelka po wodzie, garść ryżu, czerwonej soczewicy i siemienia lnianego. Tak oto powstaje u nas eko-recyklingowa grzechotka ;)

Zanim zawartość trafi do butelki, warto pozwolić małym paluszkom na zabawę nią. Przesypywanie takich różnokolorowych ziarenek to niesamowicie zajmująca sprawa. Zmysł wzroku i dotyku działają na najwyższych obrotach :)



Hm... butelka po wodzie, pudełka po chusteczkach...

Myślę sobie, że jeśli dalej pójdziemy tą drogą, to wkrótce będziemy mieli szansę zostać Zabawowymi Mistrzami Recyklingu.... ;)

Czego również i Wam życzę :)

3 komentarze:

  1. Super! Jazdy na kocu chyba jeszcze nie próbowaliśmy.
    Od siebie dorzuciłabym jeszcze zabawę zakrętkami od butelek po mleku no i oczywiście wszelkimi kubeczkami po serkach i jogurtach ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak Ania, pudełka po jogurtach to jest bardzo dobre narzędzie do zabawy, tylko musi być nieumyte ;)

      Usuń
  2. Muszę zgapić pomysł z pudełkami po chusteczkach :)

    OdpowiedzUsuń