Czy wiesz, że noworodek ma o wiele więcej neuronów niż Ty w momencie gdy
czytasz ten wpis?
W okresie niemowlęcym, czyli w pierwszym roku życia dziecka, pewna część tych neuronów zginie. Jest to proces jak najbardziej naturalny.
W okresie niemowlęcym, czyli w pierwszym roku życia dziecka, pewna część tych neuronów zginie. Jest to proces jak najbardziej naturalny.
Spokojnie. I tak zostanie ich wystarczająco dużo.
Które neurony przetrwają? Te które dzięki docierającym do układu nerwowego
bodźcom zostaną zaktywizowane i wytworzą połączenia ze swoimi sąsiadami.
Poszczególne grupy komórek układu nerwowego są pobudzane pod wpływem tego, co dociera do mózgu za pośrednictwem narządów zmysłów. Im lepsza jakość środowiska w którym rozwija się bobas tym więcej komórek ma szansę wytworzyć nowe połączenia i przetrwać.
Poszczególne grupy komórek układu nerwowego są pobudzane pod wpływem tego, co dociera do mózgu za pośrednictwem narządów zmysłów. Im lepsza jakość środowiska w którym rozwija się bobas tym więcej komórek ma szansę wytworzyć nowe połączenia i przetrwać.
Jak więc stworzyć dziecku dobre
jakościowo środowisko? Takie które będzie sprzyjać najbardziej optymalnej
aktywności jego jakże bogatego w neurony mózgu? Oto kilka wskazówek.
ZASPOKAJAJ
POTRZEBY
Każdy rodzic, który zwyczajnie dba o
swoje dziecko już odwala większą część roboty. I to zarówno w zakresie rozwoju
poznawczego, jak i emocjonalnego. Bo mózg to nie tylko inteligencja, ale przede
wszystkim emocjonalność.
Nie ma lepszej stymulacji dla bobasa niż kochający i uważny na jego potrzeby rodzic.
Niezliczonej ilości bodźców i wrażeń dostarczają dziecku takie prozaiczne czynności jak karmienie, przewijanie, przytulanie, czy noszenie na rękach. Szczególnie jeśli są one odpowiedzią na sygnalizowane przez dziecko potrzeby. Wierzcie albo nie, ale nie ma lepszej gimnastyki dla małego mózgu niż właściwa reakcja na dziecięce „jestem głodny”, „pali mnie w cztery litery”, „chcę się przytulić”, „chce mi się spać„, „jestem zmęczony”, „nie chcę na brzuchu”, „swędzą mnie dziąsła”, „czegoś chcę, ale nie wiem czego”… I tak dalej :) Dzięki procesowi wzajemnej regulacji dziecko uczy się bardzo ważnej rzeczy o świecie społecznym, - że może wpływać na inną osobę, a jednocześnie pozostawać pod jej wpływem
Nie ma lepszej stymulacji dla bobasa niż kochający i uważny na jego potrzeby rodzic.
Niezliczonej ilości bodźców i wrażeń dostarczają dziecku takie prozaiczne czynności jak karmienie, przewijanie, przytulanie, czy noszenie na rękach. Szczególnie jeśli są one odpowiedzią na sygnalizowane przez dziecko potrzeby. Wierzcie albo nie, ale nie ma lepszej gimnastyki dla małego mózgu niż właściwa reakcja na dziecięce „jestem głodny”, „pali mnie w cztery litery”, „chcę się przytulić”, „chce mi się spać„, „jestem zmęczony”, „nie chcę na brzuchu”, „swędzą mnie dziąsła”, „czegoś chcę, ale nie wiem czego”… I tak dalej :) Dzięki procesowi wzajemnej regulacji dziecko uczy się bardzo ważnej rzeczy o świecie społecznym, - że może wpływać na inną osobę, a jednocześnie pozostawać pod jej wpływem
WCHODŹ W INTERAKCJE
Rób to jak najczęściej i przy każdej możliwej okazji. Kontakt z rodzicem
jest dla dziecka źródłem niezwykle ważnych doświadczeń o charakterze społecznym,
które ułatwiają mu poznawanie świata i nabywanie nowych umiejętności. Będąc
blisko nas i obserwując nasze zachowania dziecko ma szansę na naukę „na
skróty”, dzięki jego wrodzonej zdolności do naśladownictwa. Odtwarzanie zachowań modela, szczególnie tego który
ma dla niemowlęcia emocjonalnie pozytywne znaczenie bardzo ułatwia małemu
człowiekowi odkrywanie tego co on sam może robić z otaczającym go światem i ze
swoim ciałem.
Warto więc włączać malucha w to co robimy, pozwalać mu obserwować nasze
działania. Pokazywać i opowiadać.
Dla twojego malucha wszystko jest nowe i niezwykłe.
Zmysły naszego dziecka, podobnie jak nasze są w stanie odbierać niezliczoną
ilość właściwości otaczającego je świata. Warto przy
tym pamiętać, że zmysły to nie tylko wzrok i słuch, ale również smak, węch oraz dotyk i czucie
kinestetyczne (czyli odczucia płynące z naszego ciała przy zmianie pozycji w przestrzeni). Każdy z tych zmysłów dostarcza nam jakichś informacji o tym co dzieje się w nas i wokół nas. Dopiero integracja tych informacji umożliwia dziecku odkrycie z czasem, że rzeczy istnieją niezależnie od tego, czy są przez nie widziane czy nie.
Weźmy np. takie… jabłko. Jest czerwone, dobrze smakuje, ładnie pachnie, ma swoją wagę, jest gładkie w dotyku, kiedy je wyciągniemy z lodówki jest zimne. Kiedy je upuścimy na podłogę robi „łubudu”, a potem ładnie się turla pod stół. W dodatku każde kolejne jabłko może smakować i wyglądać trochę inaczej. No i tego wszystkiego o jabłku dowiaduje się nasze dziecko.
Warto ułatwić dziecku dostęp do jak największej liczby wrażeń, które charakteryzują każdą z otaczających go rzeczy.
A rzeczy mogą być różne. Ciepłe, zimne, szorstkie, gładkie, miękkie, twarde, sypkie, lepkie. Mogą mieć różne kolory i kształty. Świat może szumieć, szeleścić, ćwierkać i stukać. Może to robić głośno i cicho, gwałtownie i delikatnie. Otaczają nas rzeczy o różnym smaku i zapachu. Mamy inne odczucia kiedy się bujamy, inne kiedy skaczemy, leżymy, obracamy wokół własnej osi… Tą listę możecie wydłużać w nieskończoność.
Weźmy np. takie… jabłko. Jest czerwone, dobrze smakuje, ładnie pachnie, ma swoją wagę, jest gładkie w dotyku, kiedy je wyciągniemy z lodówki jest zimne. Kiedy je upuścimy na podłogę robi „łubudu”, a potem ładnie się turla pod stół. W dodatku każde kolejne jabłko może smakować i wyglądać trochę inaczej. No i tego wszystkiego o jabłku dowiaduje się nasze dziecko.
Warto ułatwić dziecku dostęp do jak największej liczby wrażeń, które charakteryzują każdą z otaczających go rzeczy.
A rzeczy mogą być różne. Ciepłe, zimne, szorstkie, gładkie, miękkie, twarde, sypkie, lepkie. Mogą mieć różne kolory i kształty. Świat może szumieć, szeleścić, ćwierkać i stukać. Może to robić głośno i cicho, gwałtownie i delikatnie. Otaczają nas rzeczy o różnym smaku i zapachu. Mamy inne odczucia kiedy się bujamy, inne kiedy skaczemy, leżymy, obracamy wokół własnej osi… Tą listę możecie wydłużać w nieskończoność.
BĄDŹ
SPONTANICZNY
Zabawa i w ogóle kontakt z twoim dzieckiem ma być przyjemnością dla was obojga. Więc nie myśl zbyt wiele o tym co tutaj napisałam. Najlepiej zupełnie wtedy o tym zapomnij i po prostu
BAW SIĘ ! :)
Twój pozytywny nastrój jest dla dziecka najlepszym stymulatorem przyswajania różnorodnych bodźców, które dzięki tobie docierają do niego ze świata i z jego ciała.
BAW SIĘ ! :)
Twój pozytywny nastrój jest dla dziecka najlepszym stymulatorem przyswajania różnorodnych bodźców, które dzięki tobie docierają do niego ze świata i z jego ciała.
Poza tym im przyjemniej ci będzie w trakcie zabawy ze swoim dzieckiem tym
większa szansa, że wkrótce znów ten kontakt powtórzysz.
A o tę częstotliwość
właśnie tutaj chodzi.
ZOSTAWIAJ
DZIECKU PRZESTRZEŃ
Bardzo ważne w rozwoju niemowlęcia jest to, co z otaczającym światem może
zrobić ono samo. Podstawą rozwoju inteligencji jest w tym okresie oddziaływanie
na otaczający świat poprzez namacalne, konkretne działania takie jak ssanie,
chwytanie, patrzenie i manipulowanie. Duża część jego aktywności wynika po
prosty z wrodzonej ciekawości, z pragnienia, żeby poznawać świat. Eksploracja
jest naturalnym źródłem nowych odkryć i ułatwia niemowlęciu tworzenie powiązań
pomiędzy przedmiotami i zdarzeniami w świecie który je otacza.
To że kilkudniowy bobas tylko leży i patrzy nie znaczy, że się nudzi. Wykazano że taki osobnik poszukuje w polu widzenia „ciekawych” rzeczy, czyli w jego przypadku - kontrastujących krawędzi. Kiedy się na takowe natknie zaczynaj wodzić po nich wzrokiem, w tę i z powrotem.
Im więcej więc możliwości swobodnej eksploracji stworzymy dziecku, tym więcej okazji będzie ono miało żeby dokonywać nowych odkryć.
To że kilkudniowy bobas tylko leży i patrzy nie znaczy, że się nudzi. Wykazano że taki osobnik poszukuje w polu widzenia „ciekawych” rzeczy, czyli w jego przypadku - kontrastujących krawędzi. Kiedy się na takowe natknie zaczynaj wodzić po nich wzrokiem, w tę i z powrotem.
Im więcej więc możliwości swobodnej eksploracji stworzymy dziecku, tym więcej okazji będzie ono miało żeby dokonywać nowych odkryć.
BĄDŹ UWAŻNY,
PODĄŻAJ ZA DZIECKIEM
Pamiętaj, że dziecko przynajmniej do 18 roku życia jednak będzie w jakimś
zakresie potrzebować twojej pomocy. Twoją rolą jest tutaj dostosowanie tej
pomocy do potrzeb.
I tu bardzo ważna jest umiejętność odczytania tego co dziecku na danym etapie jest potrzebne.
Warto pamiętać, że inne możliwości samodzielnego oddziaływania na świat ma noworodek, inne bobas który jest w stanie skutecznie sięgać po przedmioty, a inne dziecko, które opanowało zdolność w miarę samodzielnego przemieszczania się (np. raczkując, turlając się czy chodząc). Kiedy dziecko chce czegoś co jest poza jego zasięgiem najpewniej da nam o tym znać. My musimy tylko jego sygnały odczytać i za nimi podążyć.
I tu bardzo ważna jest umiejętność odczytania tego co dziecku na danym etapie jest potrzebne.
Warto pamiętać, że inne możliwości samodzielnego oddziaływania na świat ma noworodek, inne bobas który jest w stanie skutecznie sięgać po przedmioty, a inne dziecko, które opanowało zdolność w miarę samodzielnego przemieszczania się (np. raczkując, turlając się czy chodząc). Kiedy dziecko chce czegoś co jest poza jego zasięgiem najpewniej da nam o tym znać. My musimy tylko jego sygnały odczytać i za nimi podążyć.
Pamiętaj też, że samodzielna aktywność ma sens dopóki dziecko jest nią
zainteresowane. Kiedy słyszymy objawy zniecierpliwienia, dziecko nas
przywołuje, to znaczy że pora być może na zmianę aktywności.
NIE PRZESADZAJ Z
NADMIAREM BODŹCÓW
Uwaga! Lepiej nie znaczy więcej.
Poziom stymulacji musi być optymalny,
czyli ani za duży ani za mały. Bobasy to istoty bardzo delikatne. Na każdym z
etapów rozwoju występuje preferowany przez nie poziom intensywności bodźców.
I
zawsze jest on mniejszy niż dla nas.
Zbyt silna stymulacja jest dla
dziecka stresująca. Jeśli staje się ona zbyt intensywna lub trwa zbyt długo,
uruchamia ono odruch obronny, który ma
za zadanie pomóc mu odciąć się od nieprzyjemnego dla niego bodźca - zamyka oczy, płacze, wtula się w nas itp.
Pozwól dziecku skupić się na tym co robi. Nie rozpraszaj go np. innymi
zabawkami które podsuwasz mu jednocześnie pod nos. Uwagę niemowląt jest bardzo
podatna na rozproszenie dlatego jeśli zbyt dużo bodźców będzie konkurować o
jego zainteresowanie to w końcu nie skupi się na niczym.
A więc trochę wolniej, trochę ciszej, trochę delikatniej i trochę mniej. Dziecko
samo jest w stanie dobrać dla siebie taki rodzaj aktywności który jest dla niego
najbardziej optymalny. Da nam o tym znać poprzez zaciekawienie, spokój, czy dobry
humor, albo poprzez marudzenie i płacz.
A na koniec nasza ulubiona samodzielna zabawa, czyli tarzanie się pod ścierą :)
Tyle na dziś. Życzę i dzieciom i rodzicom miłej zabawy i wielu niezwykłych odkryć :)
Świetny tekst! Zachęcający przede wszystkim do tego, by się zatrzymać i na spokojnie wsłuchać i w siebie i w dziecko, co jest podstawą do wzajemnego zaspokajania potrzeb i oczekiwać, czyli takiej wymiany, która jest ważna na każdym etapie życia i w każdej relacji. W obecnym pędzie często trudno jest na taki luksus, ale wielu rodzicom udaje się to osiągnąć. Na całe szczęście:)
OdpowiedzUsuńW byciu rodzicem chyba właśnie o to wsłuchiwanie się chodzi najbardziej. Z każdym kolejnym dniem bycia mamą coraz bardziej się o tym przekonuję. Myślę, że natłok codziennych spraw utrudnia nam to nie tyle przez brak czasu, ile przez związany z tym stres. Ja teraz mam o tyle komfortową sytuację, że siedzę w domu, więc mam zdecydowanie mniej spraw które zaprzątają moją głowę. Dla osób które np pracują takie oderwanie się od wszystkiego co jest do zrobienia może być o wiele trudniejsze. Ale myślę, że warto tą uważność na dziecko w sobie trenować. No i wydaje mi się że dla dziecka nie jest ważne to ile czasu spędzi z nim rodzic, tylko JAK ten czas z nim spędzi. Na ile naprawdę będzie wtedy obecny, emocjonalnie i poznawczo dostępny dla dziecka.
Usuń