Te poranki, które
zaczynają się bladym świtem to dla mnie nie lada wyzwanie. Z natury jestem
raczej śpiochem i nigdy z własnej woli nie wstaję wcześniej niż o 8. Ale synek
ma swoje rytmy i budzi się zawsze między 5 a 6 żeby wyprawić tatusia do pracy. Oczywiście
w soboty i niedziele również, choć wtedy nikt się nigdzie nie wybiera.
Kiedy drzwi za tatą się zamykają synek zaczyna ziewać i spokojnie idzie spać. A ja już całkiem rozbudzona przechodzę na tryb czasu tylko dla siebie. Bo kiedy on już śpi, a ja już nie śpię, staram się jakoś wynagrodzić sobie te pobudki skoro świt. Dlatego właśnie moje przemyślenia biorą dziś początek w wannie. Dzięki takim chwilom, cudownym, odprężającym, i moim zdaniem wcale nie takim rzadkim kiedy dzidziuś jest jeden, wraca do mnie radość i energia do bycia mamą. Mamą ślicznego, małego i bezbronnego niemowlaczka. No właśnie… Czy na pewno bezbronnego?...
Kiedy drzwi za tatą się zamykają synek zaczyna ziewać i spokojnie idzie spać. A ja już całkiem rozbudzona przechodzę na tryb czasu tylko dla siebie. Bo kiedy on już śpi, a ja już nie śpię, staram się jakoś wynagrodzić sobie te pobudki skoro świt. Dlatego właśnie moje przemyślenia biorą dziś początek w wannie. Dzięki takim chwilom, cudownym, odprężającym, i moim zdaniem wcale nie takim rzadkim kiedy dzidziuś jest jeden, wraca do mnie radość i energia do bycia mamą. Mamą ślicznego, małego i bezbronnego niemowlaczka. No właśnie… Czy na pewno bezbronnego?...
Otóż nie do końca. Jak
się okazuje już noworodek jest wyposażony w zorganizowane formy aktywności (w
literaturze zwane wrodzonymi
zachowaniami zorganizowanymi), które z powodzeniem wykorzystuje żeby przetrwać
w nieznanym mu świecie. Te zachowania to ssanie,
patrzenie i płacz. Każda z nich, choć dla nas oczywista i prymitywna,
wymaga skoordynowania pracy wielu układów, a do tego potrzebny jest pewien
poziom dojrzałości układu nerwowego małego człowieka. I tutaj jest miejsce na
krótki zachwyt nad cudem stworzenia. Bo
mówimy o układzie nerwowym istoty, która 9 miesięcy wcześniej była tylko pojedynczą komórką. W przeciągu
tego czasu, dzięki niezliczonej liczbie podziałów i specjalizacji, stała się zdolna
do poznawania otoczenia, regulowania zachowania innych oraz zdobywania
pożywienia.
O tym jak skuteczne jest nowonarodzone dziecko w radzeniu sobie w świecie przekonałam się na własnej skórze. Płacz mojego synka był dla mnie na początku tak dojmującym doświadczeniem, że kiedy tylko się pojawiał, stawałam na baczność o każdej porze dnia i nocy, gotowa zrobić wszystko żeby tylko mu pomóc. Z kolei karmienie wspominam jako jeden z fajniejszych i bardziej wzruszających momentów porodu, bo mały od razu wiedział co ma robić. Jestem pełna podziwu dla takiej zaradności życiowej. A przecież to taka mała bezbronna istota…
O tym jak skuteczne jest nowonarodzone dziecko w radzeniu sobie w świecie przekonałam się na własnej skórze. Płacz mojego synka był dla mnie na początku tak dojmującym doświadczeniem, że kiedy tylko się pojawiał, stawałam na baczność o każdej porze dnia i nocy, gotowa zrobić wszystko żeby tylko mu pomóc. Z kolei karmienie wspominam jako jeden z fajniejszych i bardziej wzruszających momentów porodu, bo mały od razu wiedział co ma robić. Jestem pełna podziwu dla takiej zaradności życiowej. A przecież to taka mała bezbronna istota…
Ach, zapomniałam o
patrzeniu. To zachowanie często przez rodziców jest niezauważane. Dlaczego? Po pierwsze mało kto spodziewa się, że
noworodek cokolwiek widzi. A po drugie kto w trakcie porodu ma siłę i spokój
potrzebny do tego, by w ogóle o tym pomyśleć? Ja nie miałam. Powiem więcej, nie miałam ich również kilka dni
po porodzie. Byłam tak zaprzątnięta tym żeby był najedzony i nie płakał, że nie
zwróciłam na to uwagi. Mogę tylko powiedzieć, że moim zdaniem noworodek
rozgląda się w sposób bardzo dyskretny ;)
Tyle na dziś, życzę wszystkim miłego dnia :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz