wtorek, 30 grudnia 2014

Jestem pełna nadziei na przyszłość.



Dziś mamy nasze rodzinne święto. Dokładnie rok temu dowiedzieliśmy się,  że zostaniemy rodzicami. Aż trudno uwierzyć, że tak dużo dobrego mogło się zdarzyć w ciągu tylko jednego roku.
Spokojnie można by tymi wydarzeniami obdzielić całą dekadę. Nasze pierwsze reakcje na wieść o rosnącym we mnie człowieku, radość i lęk jak to będzie.  Decyzja o ślubie, zaręczyny, przygotowania do wesela i poszukiwanie domu dla nas. Potem ślub – radość, ale i świadomość odpowiedzialności za tego drugiego człowieka i jego szczęście. Pierwsze ruchy bobasa w brzuchu , które pomogły mi poczuć, że naprawdę będę mamą. Potem poród, nasze pierwsze wspólne dni we trójkę, oswajanie się w roli mamy i taty. A w międzyczasie remont.  Dziś cała ta seria symbolicznie zamyka się naszą przeprowadzką do wymarzonego domu. Kiedyś będzie tu przytulnie, jestem tego pewna. Na razie to dzięki mojej rodzinie – dwóm mężczyznom mojego życia, te puste ściany nazywam domem. Naszym domem. Jestem pełna nadziei na przyszłość.  

 (fot. Łukasz Filipowski)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz