wtorek, 9 grudnia 2014

O budowaniu więzi

Kiedy mój synek jest wyspany  i najedzony mogę doświadczyć  jego pierwszych skutecznych prób nawiązywania relacji społecznych.  Po solidnej drzemce ten mały chłopiec  obdarza mnie najpiękniejszym chyba uśmiechem, na jaki stać 3-miesięcznego niemowlaka. Drobnostka, przecież ludzie uśmiechają się do siebie setki razy w ciągu dnia, a we mnie wywołuje ona napływ najczulszych uczuć.
 I właśnie w tym kontekście pojawia się refleksja dotycząca budowania więzi między matką a dzieckiem. Te 9 miesięcy oczekiwania,  w którym doświadczamy zmian w swoim wyglądzie, możliwościach fizycznych,  emocjach i sposobie myślenia pozwala nam w dużym stopniu przygotować się na pojawienie się dziecka w naszym świecie. Ale to jest dopiero początek. Pamiętam, że w pierwszych dniach życia mojego synka, pomimo tego, że odnosiłam się do niego z wielką czułością i starałam jak najlepiej się nim opiekować, gdzieś tam w głębi miałam poczucie, że ta mała istota jest mi bardzo mało znana. Wiązało się z tym duże, choć dopiero teraz wypowiedziane, poczucie niepewności. To uczucie będzie pewnie towarzyszyć mi w ciągle zmieniającej się postaci, ale jedno jest pewne – pierwsze wspólne doświadczenia w których oboje możemy czuć się komfortowo – udane karmienie, wspomniane pierwsze uśmiechy, sprawiają, że ta moja matczyna niepewność obrasta w spokojne przekonanie, że dla mojego dziecka to właśnie ja jestem tą najlepszą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz