poniedziałek, 20 kwietnia 2015

Przytulenie ma znaczenie



Dziś będzie o przytulaniu. O tym, że dotyk ma znaczenie. I to wielkie. Jego rola w rozwoju dziecka jest nie do przecenienia. Zresztą, nie tylko w rozwoju dziecka. W rozwoju rodzica, kobiety, człowieka, czyli jednym słowem mnie – dotyk jest również szalenie, ale to szalenie ważny.  I jestem pewna, że dzięki cierpliwości mojego małżonka i jego akceptacji dla moich potrzeb w zakresie przytulania będę żyć dłużej. A jeśli nie dłużej, to na pewno lepiej, bo mnie ta prozaiczna czynność obniża poziom stresu, poprawia nastrój, wycisza i odpręża.  Dlatego nie dziwię się jakoś szczególnie mocno, kiedy odkrywam to samo zamiłowanie u mojego synka.
Wtedy na przykład, gdy budzi się tylko po to, by po chwili znów spokojnie zasnąć w moich ramionach. Dla mnie to magia i kiedy ona się dzieje to jestem po prostu matką spełnioną. Nawet jeśli z tego powodu musiałam w najciekawszym momencie przerwać oglądanie Kuchennych Rewolucji ;)

Co więc takiego jest w przytulaniu że aż tak wpływa na nasze codzienne rodzinne życie?

Dotyk jest strasznie ważnym dla dziecka sposobem komunikacji i poznawania rzeczywistości. To właśnie ten zmysł zaczyna działać jako pierwszy, już w drugim miesiącu po poczęciu. I to właśnie on jest najbardziej stymulowany w całym życiu płodowym, bo każdy ruch, czy to samego malucha, czy to jego mamy, to jest nowa dawka pocierania, naciskania i  głaskania. Swoją drogą lubię sobie czasem pomyśleć, że Tymek miał u mnie w brzuchu taki ciągły przyjemny masaż  :) Kontakt skóra do skóry po porodzie i później pomaga dziecku się uspokoić, poprawia tez jakość jego snu - dziecko w pobliżu rodzica lepiej się wysypia i to jest udowodniony fakt autentyczny :) Co więcej taki kontakt pomaga też mamie. Badania dowodzą, że matki które po urodzeniu dziecka mają możliwość bycia blisko swojego potomka zgłaszają niższy poziom depresyjności, są też bardziej wrażliwe na wysyłane przez niego sygnały. Po narodzinach dotyk staje się też podstawowym składnikiem bardzo ważnych dla przetrwania noworodka odruchów adaptacyjnych, czyli odruchu poszukiwania piersi oraz odruchu ssania. To właśnie dotyk, a nie widok matczynej piersi, czy słowna zachęta uruchamiają u nowonarodzonego te dwa niezbędne do przeżycia  schematy. Potem coraz większą rolę zaczyna odgrywać wzrok i słuch, ale co robi taki mały Tymek kiedy zaczyna się rozglądać a potem sięgać po przedmioty które widzi? Zaczyna je wkładać do ust. Nie po to żeby posmakować, ale po to właśnie żeby dotknąć, bo to w jego buzi jest najwięcej receptorów dotykowych. No więc w celach dotykowych wszystko wędruje do małej buzi. Począwszy od maminej brody, a na butach tatowych skończywszy. No a potem maluch bierze cię za rękę, podbiega, żeby Cię uściskać, i nie wiem co jeszcze bo to dopiero przed nami :) Kiedyś ten maluch dorośnie i być może tak jak ja codziennie będzie się domagał swojej dawki czułości. Tak dla zdrowotności :)

Mnie do myślenia daje pewien stary i dobrze znany przez wszystkich studentów psychologii eksperyment. Otóż były sobie małe małpki, których mamy zastąpiono sztucznym (pomijam tutaj aspekt etyczny). Niektóre małpki dostały miękkie mamy, a niektóre dostały mamy zrobione z drutu. Kształt tych sztucznych zastępczych matek był ten sam, różniły się one jedynie swoją miękkością. Okazało się, że małpki które miały miękkie matki używały ich jako schronienia w sytuacji zagrożenia. Małpki z matkami drucianymi w tej sytuacji biegły do kąta, kiwały się i ssały kciuk. Jak się później okazało małpki miękkich matek wykazywały w dorosłym życiu dużo wyższe kompetencje społeczne, czyli dużo lepiej po prostu sobie w życiu radziły. Tylko dlatego, że mogły się przytulać wtedy kiedy tego potrzebowały.

Dlatego kiedy ktoś kiedyś Ci zasugeruje, że przytulanie powoduje, że dzieci są  rozpieszczone, ładnie podziękuj za radę, a potem… PRZYTUL SWOJE DZIECKO. No... chyba, że się wyrywa... Wtedy poczekaj na bardziej odpowiedni do tego monet ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz