sobota, 7 listopada 2015

Czytamy



Od jakiegoś czasu Tymek bardzo polubił książki. Sytuacja zmieniła się o tyle, że wcześniej to my wychodziliśmy od czasu do czasu z tą inicjatywą, teraz robi to on. I to dość często. Kilka razy dziennie podchodzi do półki na której leżą jego książki, sam coś sobie wybiera, a potem przynosi to coś do mnie albo do taty i kiwa głową :) Potem słucha i bardzo się cieszy kiedy pojawiają się jego ulubione strony. 

Bywa, że udaje nam się przeczytać całą książkę od początku do końca. Bywa też, że przynosi jedną książkę, słucha przez kilka sekund a potem biegnie po kolejną, potem znów po kolejną, i po kolejną... 

Bardzo lubię te jego książki, sama mam swoje ulubione, choć nie zawsze nasze gusta w tym względzie się pokrywają. Ostatnio wypożyczyliśmy w bibliotece dwie książki o śwince imieniem Boluś, dzieki którym zaśmiewaliśmy się z Sz przez 3 dni, podczas gdy Tymek nawet na nie nie spojrzał. Czytam je sobie kiedy śpi ;)

Wydaje mi się, że dwie rzeczy są dla dziecka największą zachętą do sięgania po książki. 

Po pierwsze rodzice sami lubią czytać. Dobrze też kiedy przyjemność sprawia im nie tylko czytanie sobie, ale i dziecku :)

Po drugie dziecko ma łatwy dostęp do swoich książek. Widzi okładki i może spokojnie po nie sięgnąć. 

Przy czym dużo zależy jednak od samego dziecka - choćby jego wieku czy temperamentu. Nie każde dziecko będzie molem książkowym, więc nic na siłę. Czytanie ma być przede wszystkim przyjemnością i okazją do wspólnego spędzania czasu.  

W wyborze pozycji o których będę pisać poniżej brał udział przede wszystkim On - syn. Brał w ten sposób, że po prostu najczęściej je przynosi :)


LALO GRA NA BĘBNIE 
                                    Eva Susso, Benjamin Huaud


Ta urocza książeczka jest wypełniona dźwiękami. A to dlatego, że...

PIM PIM POM
PIM PIM POM

Lalo gra na bębnie

I to gra od samego rana, kiedy cała jego rodzina jeszcze śpi :) W pewnym momencie Lalo spotyka kwiatek. Tutaj następuje punkt kulminacyjny historii, ponieważ Tymek z zapałem całuje kwiatek razem z Lalo :) To jest też mój ulubiony moment, ja też często całuję ten kwiatek, i to nie raz :)


Muszę przyznać, że z powodu licznych powtórzeń już czasem robi mi się słabo od tych  wszystkich PIM PIM POM i BAM BAM BAAAAM. (ileż można... ;) Ale bardzo fajna jest jej forma - z tymi dźwiękami, powtórzeniami, zabawnymi obrazkami. Lubimy :)




NIE TRZEBA SŁÓW 
Armando Quintero, Marco Soma

O tej książce pisała Być bliżej TUTAJ i to własnie dzięki tej recenzji zdecydowaliśmy się na jej zakup.

Przyznam szczerze, że na początku byłam trochę zaskoczona. Owce jadące na tandemie w pasiastych bodach to nie było do końca to czego się spodziewałam :)

Ale po otrząśnięciu się z pierwszego szoku bardzo ją polubiłam, a Tymek najczęściej wraca właśnie do tych owiec :)




Historia małej żyrafki niesie ze sobą piękne przesłanie, nie tylko dla dzieci, ale może przede wszystkim dla dorosłych.



Miłość to nie tylko słowa i konkretne działania. To też bliskość, bycie razem, przytulanie. Żyrafka własnie tego uczy się od swojej mamy i tego też uczy swoich przyjaciół. To właśnie dzięki niej...

... wszystkie zwierzęta wiedzą, że nie trzeba słów, by powiedzieć:
- Kocham cię, mamo!
- Kocham cię, tato!
- Kocham cię...

Tymkowi tak bliskie jest przesłanie tej książki, że dziś w sklepie na widok jakiegoś małego chłopca podbiegł do niego z piskiem radości i serdecznie go uściskał :) Oczywiście prawie się obaj przewrócili :) Chcę wierzyć, że on tak samo jak mała żyrafka chce pokazać innym, że "nie trzeba słów..." :)


WIERSZE DLA DZIECI Julian Tuwim,
Grupa Wydawnicza Foksal

Każdy z nas zna chyba "Lokomotywę" i "Pana Hilarego", albo "Rzepkę". Książka z wierszami Tuwima była jednym z naszych pierwszych Tymkowo - książkowych zakupów. I fajne jest to, że lubią je dzieci w naprawdę różnym wieku. My to pierwsze wydanie podarowaliśmy pewnej uroczej sześcioletniej Gabrysi, która przez kilka dni naszego pobytu w jej domu prosiła o czytanie ciągle od nowa wiersza "Rzepka". Trwało to dopóty dopóki nie nauczyła się tego wiersza na pamięć. Do dziś chętnie wspominam te jej "poooocą się saaaaapią, stękaaaaają srooooogo...." Bardzo wymowna interpretacja :)

A potem przyjechała do nas ciocia Ewa i przywiozła nam te same wiersze, tylko po stokroć ładniej wydane! :) W książce którą mamy u siebie dzięki owej cioci Ewie najbardziej urzekają mnie właśnie ilustracje, takie jak choćby ta poniżej :)



Pisząc o wierszach Tuwima nie mogę nie wspomnieć o "Ptasim radiu". Bo to nie jest według mnie zwykły wiersz. To jest po prostu językowo-dźwiękowe dzieło sztuki :) Zanim zabierzecie się za wykonywanie tego utworu, koniecznie posłuchajcie, jak robi to Pani Irena :) Ja uczę się własnie od niej i choć daleko mi do oryginału to Tymkowi chyba się podoba.... Ba, sam zaczyna coś tam językiem operować przy okazji :)




I tym dźwięcznym akcentem kończymy nasz dzisiejszy wpis. Plo, plo, plo, plo, plo, halo! :)

























Brak komentarzy:

Prześlij komentarz