środa, 27 maja 2015

Między kulturami - mama w Kopenhadze


Między kulturami to seria spotkań z rodzicami mieszkającymi poza krajem w którym sami się wychowali. Jaka jest rzeczywistość w której żyją i co jest dla nich ważne w wychowaniu własnych dzieci? Czy doświadczenia z dwóch kultur w jakiś sposób wzbogacają ich rodzicielstwo? Jeśli tak jak ja jesteście ciekawi odpowiedzi na te pytania to nie wyłączajcie radioodbiorników ;)
 

Dziś wyruszamy do Danii. Kasia, razem ze swoim partnerem (rodowitym skądinąd Kaszubem), od prawie trzech lat mieszka w Kopenhadze. Pół roku temu ta dwójka stała się jakby trójką, bo dołączyła do nich maleńka Amelka. Czy ten mały człowiek zmienił choć trochę ich życie? Jak to jest być rodzicem w kraju skandynawskim? Posłuchajcie :)

Kasiu jak trafiłaś do Kopenhagi?

Były przynajmniej dwa powody. Mój były partner studiował i pracował w Kopenhadze. Ja  w tym czasie mieszkałam w Warszawie i po prostu mieliśmy dość związku na odległość i postanowiliśmy sprawdzić czy wytrzymamy ze sobą pod jednym dachem. Wydaje mi się, że drugim powodem było duże rozczarowanie życiem w Polsce. Po powrocie z wolontariatu na Malcie trudno było mi ponownie zaadaptować się do polskich realiów. Umowy śmieciowe, ciągłe życie pod kreską, poczucie, że dużo więcej się daje niż otrzymuje. Któregoś pięknego dnia postanowiłam drastycznie zmienić swoje życie i zapisałam się do szkoły kucharskiej w Kopenhadze :)

A jak to jest być mamą? Co to dla Ciebie znaczy?
 
Nie ukrywam, że sama wiadomość o ciąży to był wielki szok. Akurat w tym samym czasie zamknięto restaurację, w której pracowałam. W trakcie szkoły, bez pracy i w ciąży - nie najlepsze połączenie. Przez pierwsze miesiące czułam się bardzo zagubiona, także przez ciągłe mdłości i nie wychodzenie z łazienki. Jednak, gdy poczułam pierwsze ruchy małej, byłam kupiona :). Bycie mamą jest fantastyczne. To wielka radość, chęć zrobienia dla tej małej istotki wszystkiego ale i wielka odpowiedzialność i stres. Nie ma się co oszukiwać to też totalna zmiana dotychczasowego trybu życia. Już nie można wyjść gdzie i kiedy tylko chcesz. Każde opuszczenie domu to wielka wyprawa, która ma też swoje uroki.


Jaką jesteś mamą? Jak Ty siebie widzisz?

Nie mnie to oceniać. Staram się jak mogę :) Myślę, że bardzo dużo od siebie wymagam. Czuję tą wewnętrzną presję bo jednak skończyło się tę psychologię i coś powinno się wiedzieć. Czasem mam dużo wątpliwości czy jestem dobrą mamą ale potem widzę ten wielki zaśliniony uśmiech i wiem, że jest ok :) Chyba jestem trochę nadopiekuńcza bo każdy najmniejszy płacz wywołuje niepohamowane dążenie w stronę źródła :), ale to pewnie mija z czasem.

Co jest dla Was ważne w wychowaniu Waszej córki? 

Na pewno przekazanie jej wartości, które są ważne także dla nas. Otwartość na świat, na drugiego człowieka. Szacunek do tego skąd się pochodzi, do języka i do tradycji. Przekazanie jej pewnych zasad dobrego wychowania, których jakoś nie zauważam tu w Danii, np. mówienie dzień dobry sąsiadom, ustępowanie miejsca w autobusie itp.

Czy obserwujesz jakieś trendy w wychowaniu dzieci które jakoś szczególnie się w Danii uwydatniają?

Ja nazywam to zimnym wikingowskim chowem. Mogę tu mówić tylko na podstawie obserwacji, bo tak naprawdę nie mamy zbyt wielu duńskich znajomych. Generalnie mam wrażenie, że Duńczycy nie chuchają tak na dzieci jak to ma miejsce w Polsce. Gołe główki, gdy na zewnątrz silny wiatr i góra 10 stopni - norma, mama ubrana w płaszcz i szal a dziecko w krótkich spodenkach - norma. Ciągle pozostaję w szoku po wiadomości, że dzieci śpią na dworze w wózkach także w zimie. I nie mówię tu tylko o mamach wystawiających wózki do ogródka ale też o żłobku, do którego pójdzie nasza mała. Duńczycy dużą wagę przywiązują do życia w zgodzie z naturą i do wolności. Stąd duży liberalizm w wychowaniu, ale także nacisk na kształtowanie wyobraźni poprzez najprostsze drewniane zabawki i aktywny sposobów spędzania czasu. Choć podobno już jednorocznym dzieciom pokazuje się w żłobkach jak obsługiwać ipody.


Jakie są duńskie rodziny?

Wydaje mi się, że przeważa model 2+2 w typowo duńskich rodzinach. Wyznawcy islamu, których jest tu mnóstwo mają znacznie więcej dzieci. Niestety duńskie rodziny bardzo często się rozpadają. Wskaźnik rozwodów jest tu bardzo wysoki a dzieciaki najczęściej spędzają jeden tydzień z mamą a drugi z tatą.

Jaki jest model macierzyństwa i ojcostwa w Danii?

Duńczycy stawiają na równouprawnienie. Kobiety są bardzo niezależne, czasem odnoszę wrażenie, że bardziej od mężczyzn. Ojcowie pełnią bardzo dużą rolę w wychowaniu dziecka. Najlepszym dowodem na to jest częsty widok tatusiów z wózkami na ulicach. Pamiętam, że gdy przyjechałam tu pierwszy raz zrobiło to na mnie duże wrażenie. Tak jak pisałam panuje tu duży liberalizm. Dzieci są traktowane jak partnerzy a nie jak ktoś niższy rangą. Ma to swoje dobre strony ale widać także wyraźny brak granic.

Co jest wg Ciebie najtrudniejsze w byciu mamą w Danii?

Bez wątpienia najtrudniejszy jest brak rodziny. Żałuję, że moje dziecko nie widzi na co dzień babci i dziadka. Nie ma co ukrywać, że bardzo dobrze jest mieć blisko siebie kogoś kto doradzi co zrobić w danej sytuacji a czasem odciąży na chociażby pół godziny. Poza tym nie ma zbyt wielu frustrujących rzeczy. Mamie w Danii żyje się całkiem nieźle. Autobusy, pociągi, metro, windy na każdej stacji, wszystko jest przystosowane tak aby łatwo było poruszać się z wózkiem. Miejsca do przewijania są właściwie wszędzie a każde centrum handlowe jest zaopatrzone w miejsca dla mam, gdzie można karmić w specjalnie przygotowanych kabinach, podgrzewać mleko w mikrofalach czy po prostu spędzić miło czas z innymi mamami


Czy doświadczenia z życia w dwóch kulturach wnoszą coś  do tego jak wychowujesz swoje dziecko?

Na pewno wnoszą. Chcąc nie chcąc przejmuję pewne podejście do wychowania i wydaje mi się, że duńska kultura będzie miała na nas coraz większy wpływ. Chociażby za sprawą żłobka, do którego mała pójdzie już całkiem niedługo. Ponieważ duński język nie należy do najłatwiejszych i nauka go idzie mi jak po grudzie, obawiam się, że doświadczę dnia w którym mała wróci z przedszkola a ja nie będę miała pojęcia co ona do mnie mówi. Z drugiej strony cieszy mnie to, że nauczy się dwóch języków (bo i angielskiego) w zasadzie bez żadnego wysiłku i zupełnie za darmo.

Jak wygląda opieka nad ciężarną w Danii?

Ciąża przede wszystkim jest traktowana jako coś naturalnego w życiu kobiety a nie jak choroba. Kobiety pracują do końca 8 miesiąca ciąży a zwolnienia lekarskie bardzo trudno dostać. Zaleca się kobietom aktywność fizyczną (przynajmniej godzinę dziennie). Ja przestałam jeździć na rowerze dopiero dwa tygodnie przed porodem gdy już z powodu przedniego przeciążenia nie wyrabiałam na zakrętach :) I nie jest to tutaj niczym dziwnym, w Polsce natomiast jest to nie do pomyślenia. 



Opieka także znacznie różni się od tej polskiej. Jeśli nic nie wskazuje, że dzieje się coś złego, w ciążę praktycznie się nie ingeruje. Na wizyty kontrolne chodzi się do swojego lekarza rodzinnego (przez cały okres ciąży nie widział  mnie żaden ginekolog). Oprócz tego spotyka się kilka razy z położną, która osłuchuje brzuch, mierzy ciśnienie i jest gotowa odpowiedzieć na każde pytanie. Położne są tutaj w pełni samodzielnymi pracownikami medycznymi. Badanie moczu robi się na każdej wizycie samemu w łazience. W zdrowej ciąży USG jest wykonywane tylko dwukrotnie. Ja z powodu podwyższonego ciśnienia (syndrom białego fartucha ;)) miałam zdecydowanie więcej badań i wizyt u lekarza położnika. Także, jeśli coś się dzieje możesz czuć się w pełni zaopiekowana.

Jak wygląda opieka okołoporodowa? Na co zwraca się szczególną uwagę? Czy preferowane są porody naturalne, czy cesarskie cięcia?  W szpitalach, czy może raczej w domach?

Do wyboru są wszystkie opcje. Jest możliwość uzgodnienia wszystkiego z położną. Wydaje mi się jednak, że większość kobiet wybiera porody w szpitalu. Jeśli tylko ma się ochotę można zdecydować się na umówione cesarskie cięcie, choć większość Dunek wybiera porody naturalne. Ma się również do dyspozycji wszelkie możliwe środki znieczulające: zewnątrzoponowe, wanny, prysznice, prądy, masaże, akupunktura. Gdy poczuje się skurcze dzwoni się do specjalnej przychodni położniczej i tam dostaje się instrukcje co robić dalej. Najczęściej położne każą ci czekać w domu do momentu gdy skurcze nie pojawiają się co 3 minuty i trwają długo. Do szpitala dojeżdza się samemu, karetkę wzywają dopiero gdy dziecko wychodzi już na ten świat. Każda rodząca ma do dyspozycji własną salę i łazienkę.  Po porodzie rodzice i dzidziuś zostają przez dwie noce w tak zwanym hotelu dla rodziców, znajdującym się przy szpitalu. Wygląda to jak prawdziwy hotel z telewizorem, menu z posiłkami i położnymi w roli obsługi :) Większość Dunek jednak, rodzących po raz drugi i kolejny, decyduje się na wyjście ze szpitalu już w kilka godzin po porodzie.

A jak to jest z obecnością ojca przy porodzie?

Tato podczas porodu to standard. Oczywiście ma wspierać jak tylko może, położna instruuje go co w danym momencie może zrobić, jeśli ma ochotę, np. masaż. Niestety, włącznie z propozycją zobaczenia główki co mówiąc szczerze nie za bardzo przypadło mi do gustu :)

Jak wspominasz swój poród?

Jeśli chodzi o mój poród to byłam wielką szczęściarą. Pojechałam do szpitala tylko dlatego, bo położna stwierdziła, że moje ciśnienie jest zbyt wysokie żeby puścić mnie do domu. Po godzinnej jeździe autobusem w szpitalu okazało się, że mam już bardzo częste i regularne skurcze, których ja praktycznie nie czułam. Po przebiciu wód płodowych akcja nabrała zawrotnego tempa no i wreszcie je poczułam i to ze zwielokrotnioną siłą. Dzięki temu jednak, po niecałych dwóch godzinach Amelka była na świecie. Także nie zdążyłam wykorzystać żadnej z proponowanych opcji znieczulenia :) Położna, bo tylko one są podczas porodu, była bardzo stanowcza i rzeczowa ale naprawdę czułam, że wie co robi. Po całej akcji natomiast, przeprosiła mnie za swoją oschłość i powiedziała, że musiała być taka bo wszystko działo się za szybko nawet jak dla niej.

Czy coś Cię szczególnie dziwiło w kwestii opieki nad ciężarną albo w opiece okołoporodowej?

Oooo całe mnóstwo rzeczy. To, że przez całą ciążę nie badał mnie ginekolog, nikt nie sprawdzał rozwarcia i wszystkich tych ważnych rzeczy, które sprawdza się w Polsce. To, że po porodzie nie zabrano ode mnie małej nawet na sekundę (nawet na wagę kładł ją tata). To, że po porodzie nie widział nas żaden lekarz a temperaturę małej i mnie zmierzono tylko raz podczas całego pobytu w szpitalu. To, że w hotelu dla rodziców, położna przyszła tylko raz zapytać jak się mamy i wcale nie ingerowała w to co robimy. Jeśli miało się jakieś pytania to oczywiście chętnie udzielano odpowiedzi ale trzeba się było samemu zgłosić. Po porodzie dziecka nie kąpie się aż do momentu odpadnięcia pępowiny. Ja nie mogąc już patrzeć na moje biedne brudne maleństwo wykąpałam je zaraz po powrocie do domu. Później natomiast dowiedziałam się, że ma to głęboki sens gdyż na skórze dziecka jest mnóstwo przeciwciał, które wchłaniają się powoli i nie  wolno ich zmywać. Co jest bardzo pozytywne i zaskakujące to to, że położna przychodzi w odwiedziny do mamy i dziecka bardzo często. Pierwszy raz w pierwszym tygodniu po narodzinach a później mniej więcej co dwa/trzy miesiące aż do 1,5 roku życia dziecka.


Jak jest z karmieniem piersią? Czy kobiety są do tego zachęcane?  Jak długo z reguły mamy karmią swoje dzieci piersią?

Kobiety są zachęcane do karmienia piersią przez położne. Pierwsze przystawienie ma miejsce kilka minut po porodzie. W razie jakichkolwiek problemów istnieją specjalne położne laktacyjne, do których można się zgłosić. 

Co ciekawe jeśli ma się nadmiar pokarmu można go sprzedawać szpitalowi za całkiem dużą sumę. Pracownik szpitala codziennie odbiera mleko od mamy i jest ono później wykorzystywane do dokarmiania wcześniaków na oddziale. 

Karmienie piersią jest też jakby mniej krępujące niż w Polsce. Mnie zdarzyło się już karmić w zasadzie wszędzie. Karmienie jest czymś bardzo naturalnym i nikogo nie szokuje widok nagiej piersi. To też leży w duńskiej mentalności; nagość to nic krępującego, co widać wyraźnie w przebieralniach na basenie czy opalających się topless paniach na plaży.


 Karmi się tak długo jak ma się ochotę, nikt się w to nie wtrąca, jest to tylko i wyłącznie twoja decyzja. Ja miałam plan karmienia do 6 miesiąca ale już widzę, że będzie to trwało dłużej. Ze względu na to, że jest to bardzo wygodne (zawsze na miejscu i zawsze ciepłe) a także biorąc pod uwagę jego wyjątkowe właściwości (przeciwciała, komórki macierzyste itp.) myślę, że będę karmić przynajmniej do czasu gdy mała zaadoptuje się w żłobku.

Jak wygląda opieka socjalna nad młodymi matkami?

Urlop macierzyński trwa rok. Najczęściej jest tak, że mama spędza z dzieckiem pierwsze pół roku potem na urlop przechodzi tata. Finansowo też jest całkiem nieźle. Mama otrzymuje normalną wypłatę. Oprócz tego otrzymuje się pieniądze na dziecko co kwartał aż do 18 roku życia dziecka. Suma zależy od wieku dziecka, dla najmniejszych wynosi ona około 2400 zł na kwartał. 

Czy jest coś co było dla Ciebie na początku szczególnie nowe czy zadziwiające w kwestii opieki nad dzieckiem i wychowania?

Oprócz wcześniej wspomnianych rzeczy także to, że tak szybko posyła się dzieci do żłobków, bo już od 11 miesiąca. Jest również możliwość założenia mini żłobka u siebie w domu, jeśli ma się ochotę zaopiekować jeszcze jednym dzieckiem. Rodzice tego dziecka płacą wtedy tej mamie pieniądze w wysokości porównywalnej do opłat żłobka a mama dodatkowo dostaje dopłaty od państwa.

Jak to jest ze spaniem z dziećmi? Przyjęte jest że dzieci śpią w swoim łóżeczku, w swoim pokoju, w łóżku rodziców?

Pewnie bywa różnie. Położne naciskają raczej na samodzielne zasypianie w łóżeczku. U nas jest tak, że mała najczęściej zasypia ze mną w łóżku podczas karmienia a ja przekładam ją do łóżeczka i tam śpi praktycznie całą noc. Gdy zdarzy jej się obudzić w nocy po prostu zabieram ją do nas i znów odkładam gdy zaśnie.

Wózek, czy chusta? Po co chętniej sięgają rodzice?

Raczej wózki. Bardzo popularne są tutaj olbrzymie gondole, w których dziecko przypięte pasami jeździ czasem nawet do 1,5 roku, mając przed sobą sporo miejsca na swój własny plac zabaw. Spotyka się również nosidełka, najrzadziej chusty.

Pieluszki jedno- czy wielorazowe?

Oba typy. Ze względu na duży nacisk na ekologię również te wielorazowe. My używamy jednorazowych z czystej wygody.

Co ze smoczkami? Używa się, nie używa? Pochwala się, nie pochwala?

Używa się jak najbardziej. Nie wiem czy się je pochwala czy nie. Czasem widuję trzylatki ze smoczkami w buzi. Ja osobiście jestem przeciw smoczkom po pierwszym roku życia. Niepotrzebne skazywanie dziecka na lata terapii logopedycznej żeby odkręcić wszystkie wady wymowy, które powoduje tak długie używanie smoczka.

Jak to jest ze szczepieniami?

Szczepienia zaczynają się od trzeciego miesiąca co uważam za ogromny plus. Jeśli chcesz możesz nie szczepić dziecka, to twoja odpowiedzialność. Wszystkie szczepienia nawet te, za które w Polsce płaci się krocie są tu bezpłatne. Amelka jak narazie dostała dwie szczepionki, tzw. 5 w 1 oraz przeciwko pneumokokom - pierwsza dawka w 3 miesiącu, druga w 5 miesiącu. Następne szczepienie w 1 roku życia.

Czy jest jeszcze coś o co powinnam Cię zapytać?  Może jest coś co wydaje Ci się w Waszej sytuacji szczególnie ważne albo ciekawe?



Bardzo fajnym pomysłem są tutaj tak zwane kluby mam. Położna podczas wizyt zachęca do spotkań mamy z dziećmi w podobnym wieku. Spotkania są organizowane przez położną raz w tygodniu i są na przeróżne tematy dotyczące wychowania i opieki. Najczęściej mamy te zaprzyjaźniają się ze sobą i spotykają dużo częściej na wspólne spacery itp. Ja ze względu na to, że jestem obcokrajowcem i nie mówię po duńsku dostałam możliwość spotkania mam, które także mówią po angielsku. Pochodzą one ze wszystkich stron świata i zawsze można dowiedzieć się czegoś nowego o ich zwyczajach opieki nad dziećmi. Wspólne wypady na kawę, zakupy, do kina czy na basen są niewątpliwie dużym wsparciem społecznym.

Kasiu bardzo dziękuję Ci za rozmowę i za czas który mi poświęciłaś. Dla mnie to było bardzo interesujące spotkanie :)

Opublikowane zdjęcia są wyłączną własnością Katarzyny Burak

2 komentarze:

  1. W Polsce też być może niedługo szczepienia przeciw pneumokokom będą refundowane. Na razie jednak można korzystać z programów bezpłatnych szczepień realizowanych przez niektóre samorządy. Lista znajduje się na tej stronie: http://szczepimy.com.pl/dla-rodzicow/akcje-bezplatnych-szczepien/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za informację, nie wiedziałam, że samorządy realizują takie programy. Pozdrawiam :)

      Usuń